niedziela, 28 czerwca 2009

Komentarz do dyrektywy “2009/28/WE“ z dnia 23 kwietnia 2009 r. w sprawie promowania stosowania energii ze źródeł odnawialnych

Kliknij i pobierz Dyrektywę 2009/28/WE

Do roku 2020 pozostało jeszcze mnóstwo czasu, by się chciało rzec, dlatego na reakcje czy działania w wypełnianiu zapisów niniejszej Dyrektywy pozostaje nam jeszcze dłłłłuuuuugoo poczekać ale pewne komentarze możemy już zrobić, te pozytywne oraz negatywne (które szybciej przychodzą do głowy, obserwując działania polityczne, czy „lobby OZE“ żądne inwestycji, pieniędzy).
Poniżej przedstawiam komentarze „do przemyślenia“ do zapisów Dyrektywy 2009/28/WE, która dotyczy promowania stosowania OZE i zastąpiła Dyrektywę 2001/77/WE, gdzie zapisy brzmiały podobnie a już minęło 8 lat od jej wprowadzenia.

„Artykuł 3 Obowiązkowe krajowe cele ogólne i środki w zakresie stosowania energii ze źródeł odnawialnych 1. Każde państwo członkowskie dba o to, aby jego udział energii ze źródeł odnawialnych, obliczany zgodnie z art. 5–11, w końcowym zużyciu energii brutto w 2020 r. odpowiadał co najmniej jego krajowemu celowi ogólnemu dla udziału energii ze źródeł odnawialnych w tym roku, określonemu w trzeciej kolumnie tabeli w załączniku I część A (tj. 15% udziału energii ze źródeł odnawialnych w końcowym zużyciu energii brutto w 2020 r ) (...) Celem łatwiejszego osiągnięcia celów określonych w tym artykule każde państwo członkowskie promuje wydajność i oszczędność energetyczną i do nich zachęca.“
-----------------------------
Komentarz:
Z hasłem „oszczędność energetyczna“ pierwsze moje skojarzenie to „energooszczędne żarówki“ oraz „certyfikat energetyczny“. Osobiście chciałbym nakreślić problem „certyfikatów energetycznych“ (świadectw energetycznych), a do „energooszczędnych żarówek“ mam nadzieję, że wrócę w wolnej chwili.
Certyfikaty energetyczne obowiązują na terenie Polski od 1 stycznia 2009 roku i pytania siedzące w mojej głowie: Czy certyfikat spełniaja swoją rolę? Czy kupujący żąda certyfikatu? Czy potrafi z niego wyczytać potrzebne informacje? Czy certyfikaty są wykonywane rzetelnie?
Na stronach internetowych można odnaleźć cenniki wykonywanych „certyfikatów“ przez specjalistów, inżynierów w cenie 300zł. Oczywiście cena jest jak najlepsza dla zlecających jego wykonanie, ale czy w takim przypadku możemy oczekiwać indywidualnego, rzetelnego podejścia do jego wykonania?

Przykład z branży budowlanej: projekt budowlany domu jednorodzinnego który mozemy zakupić jako gotowy w katalogach itp. za cenę 1500zl czy jest dostosowany już do naszej działki, jej ukształtowania, mediów, sieci etc. otoczenia naszej działki?
Przytoczyłem problem certyfiaktów energetycznych ponieważ jest on „gorącym tematem“ w ostatnich miesiącach. Mam nadzieję, że nie dostanę w tym miejscu wielkiej krytyki, iż przywołałem pewne kwoty cenowe i podważyłem jakość usług, ale prosiłbym podmienić ceny czasochłonnością pracy w godzinach oraz pracami jakie należy poświęcić przy sporządzaniu świadectwa energetycznego.
Uffffff...
Sytuacja pokazana powyżej związana z wprowadzeniem legislatywy o ceryfikatach energetycznych pokazuje, że należy korygować oraz ulepszać system wprowadzający a następnie realizujący.

Wracam do Dyrektywy bo widzę, że zboczyłem troszkę z tematu.
W cytowanym Art.3 ust.1 odnajdujemy słowa „państwo członkowskie promuje wydajność i oszczędność energetyczną i do nich zachęca.“ Nie są to nowe słowa bo pięknie brzmią i są często wykorzystywane również w polityce i kampaniach wyborczych :) (ostatnie europejskie wybory parlamentane).

Pytanie do siebie? Czy znam programy promujące wydajność, oszczędność energetyczność oraz do nich zachęcające na terenie Polski? Hmmmm... fakt ostatnie 2 lata wiele podróżuje i może przeoczyłem coś...

Pojawiają się w telewizji spoty reklamowe naszych grup energetycznych, które tworzą nowe „brandy“, ostatnio kampania reklamowa Ciepła Systemowego wysyłało w TV spot wykorzytywania ciepła systemowego, producenci oświetlenia energooszczędnego przekazują reklamówki z porównianiem wykorzystania starej a nowej „żarówki“. Niestety są to reklamy i działania marketingowe poszczególnych firm, producentów ukazujące swoje produkty w jak najlepszej „klasie“ (pięknie). Fakt, ukazują prawdziwe informacje ale czy to jest wypełnianie dyrektywy?

W Artykule 14 o tytule „Informowanie i szkolenie“ możemy przeczytać:

„1. Państwa członkowskie zapewniają dostęp do informacji o środkach wsparcia wszystkim zaangażowanym stronom, takim jak odbiorcy, wykonawcy budowlani, instalatorzy, architekci i dostawcy urządzeń i systemów grzewczych, chłodzących i elektrycznych oraz pojazdów wykorzystujących energię ze źródeł odnawialnych.“
(...)
„6. Państwa członkowskie przy udziale władz lokalnych i regionalnych opracowują odpowiednie programy informacyjne, programy zwiększania świadomości, programy doradcze lub szkoleniowe, aby informować obywateli o korzyściach i rozwiązaniach praktycznych związanych z rozwojem i wykorzystaniem energii ze źródeł odnawialnych.“

Pozostaje nam poczekać i obserwować następne wydarzenia i oby każdy obywatel naszego kraju znał odpowiedź kto jest odpowiedzialny i gdzie ma się udać aby uzyskać infomacje o OZE, o finansowaniu, systemach wsparcia wykorzystania nowych technologii etc.
Tego sobie i wszystkim życzę :)

1 komentarze:

Krzysztof Lis pisze...

Świadectwa charakterystyki energetycznej przyczynią się do obniżenia wartości budynków nieenergooszczędnych, tylko potrzeba na to czasu. Sam wymóg w ustawie, bez akcji edukacyjnej, która uświadomi kupującym domy i mieszkania, że wynik świadectwa przekłada się na koszty utrzymania nieruchomości (w uproszczeniu, ale zawsze), nic nie zdziała.

I jeszcze druga kwestia: postawienie na pierwszym miejscu w świadectwie zużycia energii pierwotnej jest moim zdaniem błędem. To bowiem nie ma niemal nic wspólnego z tymi rachunkami, a nic tak dobrze nie przemawia do ludzi, jak pieniądze...

Prześlij komentarz